Dwa dni walki z automatyzacją social media – brutalna prawda, o której „eksperci” milczą

Znacie te reklamy? „Zbuduj swojego AI agenta bez kodowania!”, „No-code rewolucja!”, „Automatyzacja dla każdego!”. Ja też w to uwierzyłem. Dziś, po 48 godzinach intensywnej walki z platformami automatyzacji, mam dla Was szczery raport z pola bitwy – i ostrzeżenie przed wydawaniem pieniędzy na kursy, które obiecują złote góry.

Obietnice vs rzeczywistość

Rynek automatyzacji przeżywa boom. Każdego dnia widzimy nowe „case studies” pokazujące, jak jeden artykuł magicznie zamienia się w dziesiątki postów na wszystkich platformach. „W 15 minut stworzysz workflow, który zajmie się całym Twoim marketingiem!” – krzyczą reklamy.

Postanowiłem to sprawdzić. Nie, nie kupiłem żadnego kursu za 2997 zł (choć byłem na kilku „darmowych” webinarach, gdzie po 2 godzinach okazywało się, że prawdziwa wiedza kosztuje właśnie tyle). Pomyślałem – po co płacić, skoro Make, Zapier i n8n mają świetne tutoriale? AI prowadzi za rękę! To będzie proste!

Spędziłem 2 dni. AI faktycznie prowadziło mnie za rękę… prosto w mur.

Mój eksperyment – dziennik porażki

Dzień 1: WordPress i tajemnica znikających grafik

  • Problem: WordPress API nie przyjmuje bezpośrednio grafik
  • „Rozwiązanie” z tutoriali: Wrzuć link do grafiki!
  • Rzeczywistość: WordPress nie chce też linków
  • Czas stracony: 6 godzin

Dzień 1,5: LinkedIn i jego „demokratyczne” API

  • Problem: API dostępne tylko dla kont firmowych
  • „Rozwiązanie” ekspertów: Użyj narzędzi trzecich!
  • Rzeczywistość: Narzędzia trzecie = ryzyko bana
  • Czas stracony: 4 godziny

Dzień 2: Meta i SMS, który nigdy nie nadejdzie

  • Problem: Weryfikacja SMS-em
  • Próba 1: SMS nie dochodzi
  • Próba 2: SMS nie dochodzi
  • Próba 3: „Podejrzana aktywność – konto zablokowane”
  • Czas stracony: 6 godzin + ban

Matematyka, która boli

Przyjrzyjmy się brutalnej rzeczywistości:

  • Czas na „automatyzację”: 16 godzin
  • Czas ręcznego publikowania: 30 minut tygodniowo
  • ROI: 32 tygodnie (gdyby w ogóle działało)
  • Realny ROI: NIGDY

Klasyczny scenariusz webinaru (brzmi znajomo?)

Dla tych, którzy jeszcze nie byli na takim „darmowym szkoleniu”:

19:00 – „Zaraz zaczynamy! Pisz na czacie skąd jesteś!”
19:45 – „Ta metoda zmieniła życie Kasi z Warszawy – zarobiła 50k w miesiąc!”
20:30 – „Moja automatyzacja jest warta 12 000 zł…”
20:31 – „…ale dzisiaj tylko za 4 997 zł!”
20:32 – „CZEKAJ! Dla pierwszych 10 osób mam SZALONĄ ofertę…”
20:33 – „Tylko 497 zł! Ale musisz zdecydować w ciągu 2 godzin!”

Rzeczywista wartość? Tutorial z YouTube za 0 zł.

Hipokryzja branży

Najzabawniejsze jest to, że ci sami „guru automatyzacji”, którzy sprzedają kursy o publikowaniu wszędzie jednym kliknięciem, sami publikują swoje „case studies”… ręcznie. Dlaczego? Bo ich cuda-systemy też nie działają. Ale o tym dowiesz się dopiero PO zakupie kursu.

Kto naprawdę zarabia na automatyzacji?

Sprzedawcy kursów mają genialny model biznesowy:

  • Nagranie kursu: jednorazowy koszt
  • Sprzedaż: w nieskończoność
  • Koszty miesięczne: hosting za 50 zł
  • Przychód: 497 zł × liczba osób, które uwierzą

To jest prawdziwy „pasywny dochód z AI” – tyle że nie dla kupujących.

Gdzie automatyzacja NAPRAWDĘ działa

Nie chcę, żebyście pomyśleli, że automatyzacja to ściema. To potężne narzędzie, ale działa w określonych warunkach:

✅ Skuteczne zastosowania:

  • Procesy wewnętrzne: faktury, onboarding, obiegi dokumentów
  • Systemy pod Twoją kontrolą: własne API, wewnętrzne narzędzia
  • Platformy chcące współpracy: systemy księgowe, CRM, narzędzia analityczne
  • Przetwarzanie danych: raporty, analizy, agregacja informacji

❌ Gdzie NIE działa:

  • Social media: platformy aktywnie blokują automatyzację
  • „Uniwersalne boty do wszystkiego”: to mrzonka
  • Publikacja „wszędzie jednym kliknięciem”: techniczne bariery

Dlaczego platformy blokują automatyzację?

To proste – ich model biznesowy opiera się na tym, że spędzasz czas w aplikacji, oglądając reklamy. Automatyzacja = mniej czasu w apce = mniej przychodów z reklam. Myślicie, że pozwolą Wam to ominąć?

Test przed zakupem kursu

Zanim wydacie pieniądze na kolejny kurs „No-Code AI Ninja Master”, zadajcie sprzedawcy jedno pytanie:

„Pokaż mi, jak Twoja automatyzacja opublikowała ten post.”

Gwarantuję, że usłyszycie: „Akurat dzisiaj ręcznie, bo…” i tutaj wstaw dowolną wymówkę.

Prawdziwe wnioski

  1. Automatyzacja działa, ale nie tak jak wmawiali nam sprzedawcy kursów
  2. Problem nie jest w Twojej wiedzy – problem jest w API, które Cię nie chcą
  3. Nawet najlepszy kurs nie zmieni polityki platform społecznościowych
  4. Ci, którzy żyją ze sprzedaży automatyzacji, rzadko żyją z samej automatyzacji

Rada na koniec

Zamiast wydawać 497 zł na kurs, który nauczy Cię walczyć z wrogimi API:

  • Zainwestuj w narzędzia, które faktycznie działają (Buffer, Hootsuite)
  • Skup się na automatyzacji procesów, nad którymi masz kontrolę
  • Zaakceptuj, że niektórych rzeczy po prostu nie da się zautomatyzować

A jeśli koniecznie chcecie wydać te 497 zł? Kupcie sobie kebaba co tydzień przez dwa miesiące. Przynajmniej będziecie syci, a frustracji będzie mniej.

Plot twist

Najlepsze na koniec: nawet BEZ kursu, z najlepszymi AI asystentami i pełną dokumentacją, nie zrobicie tej automatyzacji. Bo problem nie jest w Waszej wiedzy czy umiejętnościach. Problem jest systemowy – platformy po prostu nie chcą automatyzacji.

Automatyzacja to przyszłość. Ale musicie nauczyć się odróżniać rzeczywistość od marketingu.